27 listopada 2013

pełnoziarniste bajgle / pasta słonecznikowo - pomidorowa / współpraca

Można je zrobić samemu, i założę się, że wyjdą pyszniejsze niż te nowojorskie :D

Są bardzo smakowite, mają przyjemnie ciągnąco-żującą konsystencje i są mięciutkie i wilgotne w środku.
Polecam klasycznie z kremowym serkiem i łososiem, albo z pastą słonecznikowo-pomidorową, z nasionami konopnymi (przepis na końcu posta) :)



pełnoziarniste bajgle
(10 sporych sztuk)


- 1 kg mąki pełnoziarnistej 3 zboża (Lubella)

- ok. 200 g mąki żytniej razowej typ 2000
- ok. 100 g mąki gryczanej + trochę do podsypywania
- 2 paczuszki suszonych drożdży (2 x 7 g)
- 1,5 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka miodu 
- 1-2 łyżki oliwy z oliwek EV
- ok 3-4 szklanki ciepłej wody (może być potrzebne więcej, w zależności od wilgotności mąk)


*na wierzch:

- 1 jajko + kilka łyżek wody
- nasiona czarnego i jasnego sezamu, nasiona konopne*, niebieski mak


*do gotowania:

- woda
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej

1. Wszystkie składniki wrzuciłam do miski, i zagniatając wlałam tyle ciepłej wody, żeby uzyskać dość zwarte, stosunkowo mało klejące ciasto (trzeba mieć na uwadze, że przy przygotowywaniu masy z mąki razowej musi być ona wilgotniejsza niż z białej).
2. Ciasto zostawiłam do wyrośnięcia na ok. 30 min, aby drożdże zaczęły pracować.
3. Następnie uformowałam z niego bajgle, czyli najpierw odrywałam kulki, obtaczałam delikatnie w mące gryczanej, aby się za mocno nie kleiły. Pośrodku tej kulki robiłam dziurkę i delikatnie spłaszczałam powstałego bajgla.
4. Uformowane bajgle zostawiłam na 20 min, aby wyrosły.
5. W tym czasie nagrzałam piekarnik do 220 stopni (bez termoobiegu) i zagotowałam w garnku wodę. Gdy to się stało, wsypałam sodę oczyszczoną.
6. Każdego bajgla gotowałam w tej wodzie, przez ok 30 sekund z każdej strony, po czym odkładałam na matę silikonową.
7. Obgotowane buły posmarowałam jajkiem roztrzepanym z wodą, a następnie posypałam ziarnami.
8. Piekłam 20 minut, w wyżej wspomnianych 220 stopniach C, bez termoobiegu.



pasta słonecznikowo-pomidorowa z nasionami konopnymi


- ok. 100 g nasion słonecznika

- 5-6 suszonych pomidorów
- 1/3 szklanki wody
- 3-4 łyżki sosu sojowego
- 3 łyżki płatków drożdżowych nieaktywnych
- 2-3 łyżki czosnku niedźwiedziego (można wycisnąć 1 ząbek zwykłego czosnku)
- szczypta chilli, świeżo mielonego pieprzu

1. Nasiona słonecznika i pomidory namoczyłam przez kilka godzin.
2. Odlałam z nich wodę i wrzuciłam, wraz z resztą składników, do blendera. Dokładnie zmiksowałam i tyle :D


Jeśli chodzi o nasiona konopne, to bardzo się nimi zainteresowałam, gdyż są bogatym źródłem wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (stosunek omega-6 : omega:3 to 2,5:1, więc jest dobrze) oraz białka o pełnym profilu amonokwasowym (czyli pełnowartościowego). Polecam, poczytajcie sobie, szczególnie na zagranicznych stronach i angielskie publikacje. Jeśli ktoś jest zainteresowany, mogę podesłać kilka takich artykułów.

Nasiona te otrzymałam od sklepu DrPelc w ramach współpracy, którą opisuję {tu} i {tu}.

25 listopada 2013

najprostsza szarlotka

Ten przepis polecam Wam z całego serca.
A dedykuję, standardowo, największej smakoszce szarlotek jaką znam - mojej Mamie :)))

To najpyszniejsze, najbardziej aromatyczne i apetyczne ciasto tego typu, jakie jadłam. Serio.
Robi się je bardzo krótko, bardzo łatwo i przyjemnie.

Idealny sposób na apetyczne doenergetyzowanie się w te zimne i brzydkie dni :D


najprostsza szarlotka
(tortownica x 24 cm)

*nadzienie jabłkowe*
- 6 jabłek obranych, pokrojonych w dość drobną kostkę
- 3 łyżki miodu 
- sok z 1 cytryny
- duuużo cynamonu, szczypta soli i kardamonu


*ciasto*

- 2,5 szklanki mieszanki mąk (pełnoziarnista 3 zboża, gryczana i migdałowa)
- ok. 1/3 kostki masła 
- 1 jajko
- 4-5 łyżek jogurtu greckiego lub śmietany
- solidna szczypta soli
- 2 łyżki ksylitolu + 3 łyżki cukru trzcinowego

1. Najpierw przygotowałam nadzienie jabłkowe. Wszystkie składniki wrzuciłam do rondelka i dusiłam niecałe 10 minut, aż woda z jabłek delikatnie odparowała i całość zgęstniała - część jabłek się rozgotowała a część pozostała w całości.
2. Składniki na kruche ciasto (OPRÓCZ cukru trzcinowego) zagniotłam, do konsystencji kruszonki. Żadnego zagniatania, wałkowania, itd, po prostu zwykła kruszonka.
3. 2/3 kruszonki wyłożyłam na dno silikonowej formy, ugniotłam, aż pokryła równą masą całą powierzchnię. Na to wylałam masę jabłkową. Do reszty kruszonki dodałam cukier trzcinowy i dokładnie wymieszałam. Wysypałam na jabłka.
4. Piekłam 30 min w 180 stopniach z termoobiegiem.


14 listopada 2013

ekspresowy piernik żytnio-gryczany

Ostatnio mam humor bardzo piernikowy.

Dziś pewnie będę robić swoją (zdrową) wersję tego wyjątkowego, staropolskiego.
Jednak póki co musiałam pocieszyć się takim zwyklakiem.

Banalny w przygotowaniu, wsyp-wlej-wymieszaj-upiecz, a smak wyrafinowany.
Mięciutki, puszysty, wilgotny, aromatyczny.
Z kremową polewą kakaową. Można przełożyć powidłami śliwkowymi <3
Czego chcieć więcej?



ekspresowy piernik żytnio-gryczany
(forma 20x20)


*piernik*

- 3 łyżki masła + 3 łyżki oleju kokosowego ekologicznego bezzapachowego
- 6 łyżek miodu wrzosowego
- 2 łyżeczki cynamonu + szczypta soli + szczypta karobu + 3/4 łyżeczki imbiru suszonego + 0,5 łyżeczki czarnego świeżo mielonego pieprzu + szczypta gałki muszkatołowej + duża szczypta kardamonu + szczypta mielonych goździków
- 3/4 szklanki jogurtu naturalnego
- 2 jajka


- 1 łyżeczka sody oczyszczonej

- 1,5 szklanki mąki żytniej razowej (typ 2000)
- 1 szklanka mąki gryczanej

1. Tłuszcz, miód i przyprawy rozpuściłam w rondelku.
2. Następnie wlałam jogurt oraz jajka, wymieszałam na jednolitą masę.
3. Połączyłam z sodą i mąkami, wymieszałam.
4. Odstawiłam na godzinę, aby masa się przegryzła. Dość płynna przemieniła się w puszystą i gęstą.
5. Piekłam w foremce silikonowej, 30 min w 180 stopniach C.
6. Ciasto po wyjęciu z piekarnika nakłułam nożem i polałam polewą. Zostawiłam do wystygnięcia.

*polewa*
- 4 łyżki oleju kokosowego ekologicznego bezzapachowego
- 4 łyżki ksylitolu
- pół szklanki ciemnego kakao
- pół szklanki jogurtu naturalnego
- szczypta soli

Olej kokosowy, ksylitol, sól i kakao rozpuściłam w rondelku. Gdy się wymieszały dodałam jogurt i wymieszałam energicznie trzepaczką. Masa na początku może sprawiać wrażenie lekko ważącej się, ale to pozory :P Użyłam lekko przestygniętej (5 minut).


Wy też już pieczecie pierniki?

11 listopada 2013

arbuzowa wersja rogali marcińskich :D

Uwielbiam rogale marcińskie.
Pierwszy raz skosztowałam ich parę lat temu, gdy wyjechałam na studia do Poznania.
Od tamtej pory jem je co roku :D

Tym razem postanowiłam ich nie kupować, tylko stworzyć swoją własną, zdrowszą i pyszną wersję :D
Myślę, że mi się udało :D:D

Nie bawiłam się w robienie ciasta półfrancuskiego. Zrobiłam zwykłe, drożdżowe, ale wzbogacone o sporą ilość tłuszczu.
Do masy z białego maku nie dodawałam masła, ani cukru, ani łamanych biszkoptów, tylko ricottę i suszone owoce oraz miód. Dzięki temu uzyskałam odpowiednią konsystencję nadzienia, które w rezultacie wyszło o wiele zdrowsze :)


arbuzowa wersja rogali marcińskich

*ciasto*
- 0,5 kg mąki pełnoziarnistej Lubella 3 zboża
- 1 opakowanie (7 g) suszonych drożdży
- 3 łyżki cukru trzcinowego
- duża szczypta soli
- 3 łyżki masła + 3 łyżki bezzapachowego oleju kokosowego
- 3/4 do 1 szklanki pełnotłustego mleka
- 1 jajko

1. W rondelku rozpuściłam tłuszcz wraz z cukrem. Następnie wlałam do tej mikstury mleko i jajko, dokładnie wymieszałam. Sprawdziłam temperaturę mieszanki palcem (musi być ciepła ale nie parząca).
2. Do miski wsypałam mąkę, sól i drożdże. Wlałam zawartość rondelka, wymieszałam dłonią na gładkie ciasto (2-3 minuty). Odstawiłam na godzinę do wyrośnięcia. W tym czasie przygotowałam farsz.

*makowy farsz*
- 400 g białego maku
- 1,5 szklanki pełnotłustego mleka
- 200 g  suszonych daktyli + 100 g suszonych fig
- 3 łyżki miodu
- szczypta soli
- 150 g ricotty
- ok. 150 g migdałów
- 3 łyżki domowego ekstraktu waniliowego

1. Mak wypłukałam, odsączyłam.
2. Wrzuciłam go do garnka, dodałam pokrojone daktyle i figi, miód i sól, zalałam mlekiem i gotowałam około 30 minut (pod przykryciem, na małym ogniu).
3. W stojącym blenderze zmiksowałam migdały na pył. Przesypałam do miski.
4. Do blendera przełożyłam masę makową, bardzo dokładnie zblendowałam, aż powstała gęsta, kremowa masa.
5. Do miski z migdałami dodałam masę makową, ricottę i ekstrakt waniliowy. Dokładnie wymieszałam.

Przygotowanie rogali:
1. Pół ciasta drożdżowego rozwałkowałam na kwadrat, wykroiłam z niego trójkąty. Każdy trójkąt lekko rozciągnęłam, nacięłam ok. pół cm przy podstawie, nałożyłam na całej długości farsz i zawijałam.
2. Drugą połowę ciasta rozwałkowałam na prostokąt, rozsmarowałam na nim resztę nadzienia, zrolowałam i odkrajałam małe, okrągłe bułeczki (szybciej, prościej, etc :D).
3. Wszystkie twory posmarowałam jajkiem wymieszanym z odrobiną mleka. Rogale piekłam 20 min, a bułeczki 30 min, w temperaturze 180 stopni z termoobiegiem.
4. Gdy je upiekłam, pokryłam lukrem zrobionym ze zmielonego ksylitolu i odrobiny mleka. Można posypać orzechami.



8 listopada 2013

spaghetti z kalafiorem i gryczaną posypką / współpraca

Włosi lubią posypywać makaron podprażoną na oliwie bułką tartą, aromatyzowaną czosnkiem i skórką z cytryny.
Przez długi czas zastanawiałam się, jak mogę zamienić tę bułkę tartą na zdrowszy odpowiednik. Odpowiedź przyszła sama, wczoraj, gdy robiłam smalec wegetariański, w którym zamiast skwarków użyłam niepalonej kaszy gryczanej. Smak tych chrupiących kuleczek tak mnie zachwycił, że postanowiłam poeksperymentować z wersją makaronową.
Efekt zdecydowanie przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, znowu kulinarnie przesadziłam :DD
Połączenie miękkiego, śliskiego makaronu, aromatycznego sosu i chrupiącej posypki jest bezbłędne! Polecam :))



spaghetti z kalafiorem i posypką z prażonej kaszy gryczanej
(4 porcje)

*makaron*

- 400 g makaronu spaghetti pełnoziarnistego

- 2 szalotki
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- ok. 3/4 szklanki wody
- pół główki kalafiora
- przyprawy: sos sojowy, sproszkowane suszone warzywa (Podlaska przyprawa do rosołu ;)), chilli, sól himalajska, oregano, gałka muszkatołowa 
- kilka garści świeżego szpinaku
- 3 suszone pomidory
- 3-4 łyżki ricotty
- 2 łyżki soku z cytryny

*gryczana posypka*

- 150 g surowej kaszy gryczanej niepalonej, utłuczonej w moździerzu na drobniejsze kawałki
- 3 ząbki czosnku
- skórka z 1 cytryny
- solidna szczypta soli himalajskiej

1. Najpierw przygotowałam posypkę: na oleju kokosowym podprażyłam rozdrobnioną surową kaszę, gdy się zarumieniła dodałam czosnek i skórkę z cytryny, oraz sól.
2. Nastawiłam wodę na makaron.
3. Na oliwie poddusiłam posiekane szalotki i czosnek. Gdy się zarumieniły, wlałam wodę, dodałam posiekanego na drobne kawałki kalafiora oraz wszystkie przyprawy. Dusiłam parę minut, aż kalafior zrobił się miękki. 
3. Dodałam sok z cytryny, szpinak, ricottę i suszone pomidory.
4. Makaron ugotowałam minutę krócej, niż powinien się gotować aby był al dente.
5. Wymieszałam go z 'sosem', dolewając trochę wody z gotowania makaronu, aby potrawa nie była zbyt sucha. Podgrzewałam razem ok.minutę.
6. Makaron należy obficie posypać 'gryczaną posypką' :D



Użyłam kilka produktów ze sklepu, który jest moim ostatnim wielkim odkryciem - DrPelc [klik]


6 listopada 2013

kokosowe ciasteczka z czekoladą i goji / współpraca

Cześć! :D

Od wielu miesięcy jestem fanatyczką oleju kokosowego, jem go łyżkami, codziennie!
Świeżo upieczona domowa bułka z takim olejem kokosowym i miodem gryczanym to jedna z najpyszniejszych rzeczy <3

Olej kokosowy zamawiam zawsze przez internet, zawsze dbam żeby był zarówno nierafinowany i zimnotłoczony, jak i ekologiczny.
Szukając w sieci najkorzystniejszej cenowo opcji, natknęłam się na sklep internetowy Dr Pelc, a gdy przejrzałam jego asortyment, nie mogłam się nadziwić.
Cena oleju kokosowego jest rewelacyjna, najlepsza na rynku (podobnie jak i innych ekologicznych produktów, które można tam znaleźć)!

Nie jestem zwolnenniczką reklamowania firm na blogu, ale gdy trafiłam na TAKI sklep, nie mogłam nie napisać o tym!!
Dlatego odezwałam się do właściciela tego sklepu, zaproponowałam współpracę.
Wymieniłam produkty, które mnie interesują, dostałam kilka z nich i jestem mega wdzięczna!
I zachwycona jakością! Może brzmi to mało obiektywnie, bo wypowiadam się w samych superlatywach, ale szczerze, nie da się inaczej :P
Polecam, naprawdę!




kokosowe ciasteczka z czekoladą i goji
(14 ciastek)

- 3/4 szklanki mąki kokosowej
- 3 łyżki cukru kokosowego (można zastąpić ksylitolem, ew. cukrem trzcinowym lub miodem/słodem - wtedy trzeba zrezygnować z płynnych składników o których piszę dalej)
- 1 opakowanie waniliowego proszku budyniowego bez cukru (37 g, Lidl)
- szczypta zmielonej soli himalajskiej
- 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 50 g gorzkiej czekolady (70% kakao wzwyż)
- garść jagód goji

- 1 jajko (można zastąpić 'jajem lnianym', 'jajem chia' albo rozgniecionym bananem ;)
- 2 kopiaste łyżki domowej śmietanki z nerkowców (można użyć wody, mleka, jogurtu, czegokolwiek :p)

1. Wsyp wszystkie suche składniki do miski (mąkę, cukier kokosowy, sól, proszek budyniowy, sodę).
2. Dodaj olej kokosowy i wymieszaj dokładnie palcami z proszkiem, wcierając go, aż uzyskasz strukturę mokrego piasku.
3. Dodaj posiekaną czekoladę, jagody goji, jajko i śmietankę. Wymieszaj dłońmi do połączenia się składników.
4. Uformowane ciasteczka piecz na macie silikonowej lub papierze do pieczenia, 15 min w 180 stopniach z termoobiegiem.
5. Ciasteczka te smakują jak połączenie biszkoptów z pieguskami <3



Linki:
sklep internetowy - Dr Pelc
facebook sklepu - [klik]

14 września 2013

dyniowy serniczex z ricottą

Cześć!

Jeju, ale ja uwielbiam dynię <3
Ostatnio żywię się praktycznie tylko nią, Hokkaido dokładniej mówiąc.
Najpyszniejszy sposób? Wydrążyć, pokroić na półksiężycowe cząstki, skropić oliwą z oliwek, sosem sojowym i posypać świeżo mielonym pieprzem. 220 stopni, 15-20 minut, a po przełożeniu na talerz obficie posmarować nierafinowanym zimnotłoczonym olejem kokosowym.
Najpyszniejsze jedzenie świata, najprostsze a najpyszniejsze.

Tyczy się to dyni Hokkaido, inne nie są tak mączyste i pyszne.

Jednak, na te inne dynie jest sposób.
Można robić z nich puree (pokroić na kawałki, posypać odrobiną soli, piec w 220 stopniach przez ok 30 min aż będą mega miękkie i zblendować na gorąco). Z takiego puree można wyczarować niemalże wszystko.

Jakiś czas temu robiłam dyniową drożdżówkę z mnóstwem kruszonki. Dzięki temu doświadczeniu odkryłam, że połączenie puree dyniowego, oleju kokosowego, miodu i ricotty jest zachwycające i niesamowicie satysfakcjonujące. Musiałam je wykorzystać w serniku.



dyniowy serniczex z ricottą
(silikonowa tortownica o średnicy 20 cm)

- 1 szklanka puree z dyni
- 2 opakowania ricotty (razem 500 g)
- 300 g chudego twarogu
- 3 łyżki nierafinowanego oleju kokosowego
- 3 jajka
- 5 łyżek otrębów owsianych
- 1 opakowanie proszku budyniowego o smaku waniliowym (ten z Lidla jest mega!)
- 3 łyżki miodu (wielokwiatowego) + 2 miarki stewii (biały proszek, 97% glikozydów stewiolowych) + 3     łyżki ksylitolu
- szczypta soli, cynamonu, imbiru, chilli

Wszystkie składniki zblendowałam dokładnie.
Piekłam w 180 stopniach przez 45 minut (z termoobiegiem).



Najpyszniejszy po ostudzeniu i pobycie w lodówce przez co najmniej kilka godzin (najlepiej przez całą noc).
Ten sernik jest bardzo kremowy, waniliowo-kokosowy z delikatnym aromatem dyni. Słodki, ale nie przesłodzony. Nie zamula. Po prostu pyszny!

28 lipca 2013

imprezowy mix przepisów

Dziś wrzucam obiecane przepisy na potrawy, które miałam przyjemność zaserwować na dwóch imprezach, które organizowałam razem z mamą :D

1. Absolutnie zaskakującai wyjątkowa, będąca hitem obydwu imprez, pasta z marchewki <3

orzechowa pasta z marchewki 
- 1 puszka pomidorów
- ok. 1 kg marchwi
- szczypta soli, oregano, ostrej papryki, chlust sosu sojowego
- 5 kopiastych łyżek masła orzechowego (minimum 96 % orzechów, patrz na skład!)

Do rondelka wrzuciłam pomidory z puszki wraz z 1/2 szklanki wody. Dodałam pokrojoną w małe kawałki marchew i przyprawy. Gotowałam ok 15-20 minut aż marchew zmiękła. Wrzuciłam do blendera, dodałam masło orzechowe, zmiksowałam.
Smak nie do podrobienia :D

2. Na tyle smaczna pasta, że nawet osoby, które nie lubią oliwek, wcinały ze smakiem :D

cytrynowa tapenada z czarnych oliwek
- 1 duży słój czarnych oliwek (bez pestek)
- skórka i sok z 1 cytryny
- 5 ząbków czosnku
- 1 łyżka musztardy
- świeżo starty czarny pieprz
- ok. 1/4 szklanki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia

Wszystkie składniki należy zblendować.



3. W świeżo pieczonym pieczywie, a zwłaszcza w takim z prawdziwego pieca chlebowego jest coś magicznego. Ten cały rytuał, doglądanie, ugniatanie i krojenie parzącego jeszcze ciasta i pilnowanie języka, aby zbytnio się nie oparzył ;P

focaccia 
niestety nie mam zdjęcia :(
(składniki na 12 dużych placków)

- 2 kg mąki pszennej pełnoziarnistej drobno mielonej
- 4 saszetki suszonych drożdży (28 g)
- ok. łyżka soli morskiej
- ok. 1/4 szklanki oliwy z oliwek
- 4-5 szklanek ciepłej wody (lałam na oko, wszystko zależy od wilgotności mąki)

Wszystkie składniki wymieszałam i zagniotłam sprężyste, aczkolwiek lekko klejące się do rąk ciasto (dzięki temu chlebki wyszły wilgotne i bardzo smakowite :). Odstawiłam, aż ciasto podwoiło (albo nawet potroiło) swoją objętość. Odrywałam kawałki, wykładałam na lekko posypaną mąką deskę, palcami nadawałam im kształt placków i piekłam w piecu chlebowym (można spokojnie zrobić to w piekarniku, myślę, że ok 20 minut w 200 stopniach załatwi sprawę :)

4. Kolejna, ciesząca się dużym powodzeniem ciekawostka, cudownie słodka i apetyczna. Nie podaję proporcji :)

surówka marchewkowo-kokosowa
- marchew
- rodzynki (niesiarkowane!)
- wiórki kokosowe (również niesiarkowane!)
- olej kokosowy
- olej lniany zimnotłoczony
- sok z cytryny
- kardamon





5. Wege pasztet, który smakował mięsem, i ciężko było uwierzyć, że mięsa nie zawierał :D



pasztet soczewicowo-ciecierzycowo-jęczmienny z suszonymi pomidorami i słonecznikiem



- 2 puszki ciecierzycy

- 400 g soczewicy czerwonej (waga suchej, przed ugotowaniem)
- ok. 150 g suszonych pomidorów
- ok. szklanka kaszy jęczmiennej
- ok. 1/4 szklanki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
- 2-3 ząbki czosnku
- 1 jajko
- sos sojowy, oregano, tymianek, ostra papryka


Kaszę podprażyłam w suchym rondelku, aż zaczęła pachnieć. Dodałam soczewicę, zalałam wodą (tak, aby była ponad poziom kaszy i soczewicy ok 2-3 cm) oraz dodałam przyprawy i suszone pomidory pokrojone na kawałki. Gotowałam aż kasza i soczewica wchłonęły wodę (zajmuje to ok 10-15 minut).

Ciecierzycę wyjęłam z puszki, odsączyłam i opłukałam dokładnie.
Wszystkie składniki zmiksowałam razem w blenderze (musiałam to robić na 2 tury, bo wychodzi tego dużo).
Przełożyłam do foremki wysmarowanej oliwą z oliwek, na wierzchu ułożyłam warstwę pestek słonecznika.
Piekłam ok 45 minut w 180 stopniach z termoobiegiem.



6. Ach, słodkości :D <3

fasolowe brownie z orzechami laskowymi
(przepis wymyślony na podstawie wielu innych tego typu)

- 2 puszki fasoli czerwonej 
- 6 jajek
- 3/4 szklanki gorzkiego kakao
- 1/4 szklanki karobu
- 1 szklanka syropu z agawy + 2 miarki stewii
- szczypta soli, ostrej papryki
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej + 2 łyżki octu balsamicznego
- 2 kopiaste łyżki oleju kokosowego nierafinowanego zimnotłoczonego
- na wierzch: pokruszone orzechy laskowe

Wszystkie składniki zblendowałam. Wlałam do formy do pieczenia (należy użyć silikonowej, lub zwykłej wyłożonej papierem do pieczenia i posmarowanej odrobinką oleju kokosowego), na wierzchu posypałam orzechami laskowymi. Piekłam w 180 stopniach BEZ termoobiegu przez ok 20-25 minut.

owsiano-orkiszowe zawijaski z budyniem, morelami i jagodami goji
(składniki na 2 duże blaszki)

- 3 szklanki mąki owsianej
- 3 szklanki mąki orkiszowej
- 4 łyżki oleju kokosowego zimnotloczonego
- 2 saszetki suszonych drożdży (14 g)
- ok. pół szklanki syropu z agawy
- szczypta soli, kardamonu, skórka z 1 cytryny
- 2-3 szklanki płyny (pół na pół ciepła woda z mlekiem sojowym)


Wszystkie składniki wymieszałam, zagniotłam bardzo wilgotne, ale dające się mieszać ręką ciasto. Odstawiłam na godzinę do wyrośnięcia. W tym czasie przygotowałam budyń (z Lidla, waniliowy) - 2 saszetki, w mniejszej ilości mleka niż na opakowaniu - użyłam pół na pół mleka sojowego i krowiego, oraz słodziłam ksylitolem i syropem klonowym.

Gdy ciasto wyrosło, wyłożyłam je na stolnicę oprószoną mocno mąką owsianą. Ręką uklepałam je w kształt prostokąta (o grubości ok 0,5 cm). Następnie wyłożyłam na nim warstwę budyniu, na to pokrojone morele oraz jagody goji. Zawinęłam ciasto w rulon, pokroiłam na zawijaski o grubości ok 3-4 cm. Układałam koło siebie na blaszce. Zostawiłam do wyrośnięcia na pół godziny, upiekłam (ok 40 minut) w 180 stopniach bez termoobiegu.



Uhh to by było na tyle :D
Było jeszcze bombowe tiramisu, totalna gwiazda obydwu imprez, ale tym przepisem może podzielę się innym razem :))
Co za dużo, to nie zdrowo :)

W ogóle dziękuję bardzo wszystkim gościom, za cudowny klimat, za tą przyjemność wywołaną jedzeniem, która wyraźnie rysowała się na Waszych twarzach. Za mnóstwo ciepłych słów, miłych spojrzeń i uśmiechów. Dziękuję <3

20 czerwca 2013

marchewkowiec (bez glutenu i cukru)

Dzisiejszy post z dedykacją dla dwóch Magd :D

Pierwsza jest bardzo miłą pracownicą najlepszej wg mnie restauracji sushi w Kielcach (Hanaya w galerii Korona :p), a druga jest moją koleżanką ze studiów i bardzo mi ostatnio pomogła :*



marchewkowiec (bez glutenu i cukru)

mokre:
- 2 jajka
- 4 kopiaste łyżki jogurtu naturalnego
- 4 łyżki nierafinowanego zimnotłoczonego oleju kokosowego (można zastąpić dowolnym innym olejem roślinnym, najlepiej nierafinowanym i zimnotłoczonym)
- 3 łyżki syropu z agawy (można zastąpić miodem lub w ostateczności cukrem trzcinowym - wtedy trzeba dodać 2-3 łyżki wody)
- 1 miarka stewii (biały proszek, skoncentrowany, 97% glikozydów stewiolowych - można zastąpić jeszcze jedną łyżką miodu/słodu)
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej + 2 łyżki soku z cytryny
- przyprawy: szczypta soli, kurkumy, cynamonu

- 3 średniej wielkości marchewki (ok 250-300 g) 
- pół dużego jabłka (ok 150 g)
- garść rodzynek (można zastąpić dowolnymi suszonymi owocami lub pominąć)

suche:
- 1 szklanka płatków owsianych (zmielonych na mąkę w blenderze)
- 0,5 szklanki mąki ryżowej pełnoziarnistej (można zastąpić większą ilością zmielonych płatków)
- 0,5 szklanki mąki gryczanej (j.w. lub w ostateczności dowolną mąką pełnoziarnistą - ja jednak ograniczam gluten)

1. Wszystkie składniki mokre wymieszałam dokładnie na jednolitą masę. Olej kokosowy najlepiej rozpuścić, łatwiej się wtedy miesza z masą, chociaż i tak powstaną z niego grudki (ma niską temperaturę twardnienia).
2. Dodałam starte na grubych oczkach marchewki, jabłko i rodzynki. Wymieszałam.
3. Wsypałam suche składniki, ponownie dokładnie wymieszałam. Ciasto ma wyjść dość gęste.
4. Przełożyłam je do formy silikonowej, piekłam w 180 stopniach bez termoobiegu ok. 55 minut.
5. Całe ciasto zeszło w ciągu 1 dnia xD Niestety zdarzają się takie dni, że tylko kawałek pysznego ciasta plus solidna dawka ćwiczeń są w stanie pomóc ;c


30 maja 2013

kaszak :D

Cześć!

Wczoraj byłam z mamą u bardzo miłej koleżanki mojej mamy.
Ma ona cudowny dom i ogród, które są urządzone wg zasad Feng Shui.
Faktycznie czuć w tym domu niesamowitą energię!
Ogród jest boski ! Ja szczególnie nie mogłam się napatrzeć na grządki z warzywami - wiadomo, kulinarny fetysz ;D
Przywiozłam ze sobą szarlotkę sypaną (z rabarbarem). Pani Henia poczęstowała nas przepyszną sałatką (z częścią składników z własnego ogródka <3) oraz KASZAKIEM.
Byłam zachwycona, bo Kaszak prezentował się pięknie, bardzo estetycznie. No i smakował rewelacyjnie!

Ta wizyta była bardzo inspirująca oraz obfita w prezenty (dostałyśmy mrożoną dynię, rzodkiewki, pietruszkę, szczypior, sadzonki sałat i lawendy <3).
Obiecałam pani Heni, że opracuję lżejszą wersję Kaszaka (w oryginale składa się on z 2 szklanek suchych kasz (przed ugotowaniem), pół kg twarogu, szklanki śmietany, kostki masła i 6 jaj oraz dowolnych dodatków) ;P

Obietnic dotrzymuję, a Kaszak zdecydowanie zdobył moje serce :D
Dodatki można dowolnie zmieniać następnym razem będą grzyby i wędzone tofu), nawet zastanawiam się nad opcją na słodko.



Kaszak
(jakieś 10 porcji ;)

- 2 szklanki miksu suchych kasz (quinoa, gryczana palona i jaglana - gotują się w tym samym czasie) ugotowane w 4 szkl. osolonej wody na sypko, ostudzone (myślę że spokojnie można dodać też strączki, ryż, amarantus, ziarna orkiszu etc)

- 300 g twarogu ekologicznego półtłustego (Ekołukta <3)
- 180 g tofu naturalnego 
- 1 szklanka jogurtu naturalnego
- 4 jajka
- 2 łyżki nasion chia zalanych ok pół szklanki wody i odstawionych na ok 15 min (można zastąpić siemieniem lnianym lub dodać 1-2 jajka)
- dodatki: różowa sól, ostra wędzona papryka, 3 suszone pomidory (pokrojone na drobne kawałki), świeżo mielony czarny pieprz, garść orzechów włoskich (drobno posiekanych), pół główki czosnku (czyli ok 6-7 ząbków), czosnek niedźwiedzi, natka pietruszki

1. Najpierw ugotowałam kasze na sypko (wszystko w 1 garnku), zostawiłam do ostudzenia.
2. Sery, jajka i jogurt wrzuciłam do blendera. Dokładnie wymieszałam.
3. Powstałą masę razem z dodatkami i namoczonymi nasionami chia wrzuciłam do kasz. Dokładnie wymieszałam.
4. Piekłam ok. godzinę w 180 stopniach z termoobiegiem.
5. Wcinałam z boską surówką i zupą krem z brokułów, dyni (prezent! :D), marchewki i pora. Mniam!



boska surówka
- miks ulubionych sałat
- młode rzodkiewki (razem z liśćmi!!!)
- ogórek
- papryka
- kawałek jabłka
- szczypior
- bardzo dojrzałe awokado (1/2)

*dressing* 
- 1 łyżka oleju lnianego
- 2 łyżki octu ryżowego
- szczypta soli, świeżo mielonego czarnego pieprzu
- 1,5 łyżeczki musztardy
- 0,5 łyżeczki miodu





Polecam! :D


27 maja 2013

tort czekoladowy z kremem kokosowo - malinowym (zdrowy, bez mąki, paleo)

Cześć!

Dziś podaję Wam przepis na bardziej kaloryczny wypiek, w porównaniu do tych które są na moim blogu.

Jednak w tym przypadku to absolutnie nie jest minus, ponieważ składniki są najwyższej jakości, cały tort jest bez mąki, bogaty w bardzo zdrowe tłuszcze, białko a ubogi w węglowodany.
Dzięki temu jest niesamowicie sycący i nie powoduje ociężałości (w przeciwieństwie do standardowych ciast z kremem), no i jest bardzo zdrowy.

A smak?
Ojj.. :D

Ciasto czekoladowe jest bardzo wilgotne a zarazem puszyste, no i baaaaaaaaaaardzo aromatyczne. Dodałam do niego skórkę pomarańczową, ponieważ to był tort na Dzień Mamy, a moja Mama uwielbia połączenie czekolady z pomarańczą :D

Krem? Malina i kokos, klasyczne połączenie. W zestawieniu ze skórką pomarańczową z czekoladowego ciasta, tworzy się połączenie niemalże idealne.

Ponadto ten tort jest zgodny z odżywianiem paleo - o ile nie mogłabym się żywić mięsem, zwłaszcza w takich ilościach, to desery paleo bardzo mi się podobają :)

Polecam, spróbujcie tego ciasta (jeśli nie w formie tortu, to samej czekoladowej części - smakuje genialnie!!!!!!!!!!!).



tort czekoladowy z kremem kokosowo - malinowym

(okrągła forma o średnicy 24 cm)

*ciasto*
- 4 jajka
- sok i skórka z pomarańczy
- 4 kopiaste łyżki oleju kokosowego (czyli ok. pół szklanki - roztopiłam go przed dodaniem do masy)
- 8 łyżek prawdziwego miodu (pomieszałam akacjowy i gryczany)
- 2 szklanki migdałów (zmieliłam je w blenderze na mąkę)
- 3/4 szklanki ciemnego, gorzkiego kakao (pełnotłustego, żeby nie było :P)
- szczypta soli, cynamonu, ostrej papryki
- ok. łyżeczka sody oczyszczonej

Wszystkie składniki wymieszałam. Wylałam do formy wyłożonej papierem do pieczenia (a papier dodatkowo wysmarowałam olejem kokosowym). Piekłam w 180 stopniach (z termoobiegiem) przez około godzinę.

*krem*
- 2 puszki mleka kokosowego (patrz na skład!!! ma w nim być tylko koncentrat z kokosa i woda!)
- ok. pół szklanki ksylitolu
- 1 saszetka agar-agaru (ok. 3 łyżki)
- ok. 1,5 szklanki mrożonych malin.
- szczypta soli

1. Mleko kokosowe chłodziłam w lodówce jakieś 24 godziny. Dzięki temu, gdy otworzyłam puszki, oddzieliła się warstwa śmietanki od warstwy płynnej.
2. Śmietankę przełożyłam do rondelka (a płyn przelałam do butelki i użyłam do owsianki ;).
3. Dodałam sól, ksylitol i maliny, doprowadziłam do zagotowania.
4. Wsypałam agar-agar, pozwoliłam gotować się jeszcze przez chwilę.
5. Następnie krem przełożyłam do miksera i miksowałam (a zarazem studziłam) na wysokich obrotach.
6. Gdy był już tylko letni, przekroiłam (wystudzone, oczywiście ;) ciasto na 2 blaty, przełożyłam je połową kremu, i pokryłam z wierzchu pozostałością.
7. Przyozdobiłam wiórkami które wystrugałam z czekolady oraz jagodami goji.
8. Polecam schłodzić (najlepiej całą noc) przed podaniem. (I uważać, żeby się nie przejeść nim, tak jak ja wczoraj ;D)

Smacznego :*

16 maja 2013

ciasto z budyniem i rabarbarem (bez mąki, cukru) / wspólne pieczenie :D


Cześć! :D
Co u Was?
Ja wkręciłam się bardzo w jazdę na rowerze, dalej ćwiczę, trochę biegam, brnę przez studia, a na karku czuję gęsią skórkę od zbliżającego się wielkimi krokami licencjatu :P
a tak w ogóle to przez tą pogodę generalnie wolę gdy mnie nie ma w domu niż gdy w nim jestem :D

Od paru miesięcy próbowałyśmy z Kasią umówić się na wspólne pieczenie. Nawet wymyśliłam już kiedyś przepis który mogłybyśmy razem wypróbować, ale niestety każda z nas miała dużo obowiązków i nic z tego nie wyszło.
Ostatnio Kasia napisała do mnie znów, dzięki czemu zmobilizowała mnie do kupienia rabarbaru i kombinowania z nim. :D
Napisałam jej w mailu przepis, taki mniej więcej, na zasadzie wytycznych.

Oto efekt naszej owocnej współpracy.

Najśmieszniejsze (i najsłodsze) jest to, że ciasto upiekłam wczoraj rano, wyszłam z domu gdy było jeszcze ciepłe, wróciłam, i okazało się że została go niespełna 1/3 (a blacha której użyłam jest spora).
Sama też wciągnęłam wieczorem baaaardzo duży kawałek.
Polecam!




ciasto z budyniem i rabarbarem (bez mąki, cukru)
(duża blacha)

*mokre składniki*
- 3 banany (rozdrobnione widelcem na ciapę ;D)
- 2 małe jabłka (starte na grubych oczkach)
- 1 pomarańcza (sok i skórka)
- 3 jajka
- ok. 0,5 szklanki wody
- 3 miarki stewii (ja używam firmy Stewiapol, jest bardzo skoncentrowana - zawiera 96% glikozydów stewiolowych)
- 1 kopiasta łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli, kurkuma, cynamon, czarny pieprz, kardamon


*suche składniki*

- 2 szklanki płatków owsianych (zmielonych na mąkę)
- 1 szklanka zarodków pszennych
- 0,5 szklanki otrębów owsianych
- 0,5 szklanki mąki gryczanej
- duża garść rodzynek (można zastąpić dowolnymi suszonymi owocami)


*następnie*

- duży chlust octu jabłkowego nierafinowanego


*na wierzch*

- ugotowany budyń waniliowy (ja użyłam 1,5 opakowania budyniu (bez cukru) z Lidla (jest cudowny!!!!!!!!!!!), ugotowałam w mleku sojowym waniliowym i krowim w proporcji 1:1, z dodatkiem 1 miarki stewii)
- rabarbar (dużooo!)
- po pół garści: nerkowców i orzechów włoskich (rozdrobnionych w moździerzu)

1. Wszystkie składniki mokre dokładnie wymieszałam.
2. Następnie wsypałam suche, powtórzyłam czynność.
3. Wlałam ocet do masy, ponownie wymieszałam (można zauważyć jaka robi się puszysta :)
4. Nałożyłam ciasto do blachy wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu ułożyłam w miarę równą masę ugotowanego i lekko przestudzonego budyniu. Na to wysypałam rabarbar, wgniotłam go delikatnie w budyń i ciasto. Posypałam rozdrobnionymi orzechami.
5. Piekłam 50 min w 180 stopniach z termoobiegiem.
6. Polecam jeść gdy ostygnie (można mocno poparzyć język gorącym budyniem, a poza tym lepiej smakuje zimne ;D).



Dziękuję, że się martwicie czy żyję i w ogóle :D

Gdy zakładałam tego bloga, z góry wiedziałam, że nie będę dodawać wpisów bardzo regularnie. Po prostu wtedy, kiedy mnie na to najdzie ochota.
Ale wierzcie mi Dziewczyny, że zaglądam do Was codziennie (jestem od tego uzależniona)!
Ściskam :*

4 kwietnia 2013

szarlotka sypana / zdrowa, zupełnie inna, bez cukru, mąki, kaszy manny i innych paskudztw :P, wegańska

Szarlotka zawsze kojarzy mi się z moją Mamą ;D
To jej ulubione ciasto.

Więc za każdym razem, gdy robię szarlotkę, intensywnie myślę o Niej i jej preferencjach smakowych.
Chyba dlatego wyszła taka pyszna <3 :D




szarlotka sypana dla Mamy

(12 porcji po ok 250 kcal)


*składniki suche*
- 200 g mielonych migdałów (ok. 1 i 3/4 szklanki)
- 1 szklanka otrębów owsianych
- 1 szklanka zmielonych na mąkę płatków owsianych


*masa jabłkowa*

- 6 sporych jabłek utartych na grubych oczkach tarki
- 1 szklanka mleka sojowego (gdyż jabłka miałam słodkie, dość mączyste, średnio soczyste; idealne by było mleko migdałowe - jednak nie chciało mi się go robić :P)
- 3 miarki stewii (skoncentrowany biały proszek, 96 % glikozydów stewiolowych - można pominąć lub zastąpić 1-2 łyżkami miodu/melasy/ksylitolu/słodu)
- skórka i sok z 1 pomarańczy
- sporo cynamonu, imbiru, szczypta zmielonych goździków, szczypta soli
- 2 łyżki domowego ekstraktu waniliowego + 1 niepełna łyżeczka ekstraktu migdałowego


*dodatkowo, na wierzch*

- 2 łyżki domowego masła z nerkowców i oleju kokosowego

1. Wszystkie suche składniki wrzuć do miski i dokładnie wymieszaj.
2. Przygotuj masę jabłkową: zetrzyj na tarce o grubych oczkach jabłka, wymieszaj z resztą składników.
3. Na dno foremki silikonowej (lub naczynia żaroodpornego) wysyp równą warstwą 1/3 suchych składników. Na to wyłóż 1/2 masy jabłkowej. Następnie wysyp kolejną 1/3 suchych składników. Na to resztę masy jabłkowej.
4. Pozostałą 1/3 suchych składników wymieszaj palcami z masłem nerkowcowym na kruszonkę. Wyłóż ją na wierzch.
5. Piecz ok. 25- 30 minut w 180 stopniach z termoobiegiem (w tym cieście nie ma surowych składników, więc szybko się piecze).






Smacznego :* !!!

30 marca 2013

zdrowe mazurki / wesołych! :D

Cześć!
U mnie ostatnio sporo się dzieje, wróciłam na studia i muszę ogarniać mnóstwo projektów, licencjat, do tego dochodzą ćwiczenia i miliard innych spraw ;P

Wiesz doskonale, że zdrowe słodkości to moja specjalność.
Z przyjemnością więc szalałam wczoraj i dziś w kuchni.

Upiekłam babę drożdżową, z szafranem, suszonymi owocami, z dodatkiem oleju kokosowego, mąki owsianej, zarodków pszennych, mąki ryżowej i pszennej razowej.
Upiekłam też sernik, z chudego twarogu, tofu i ricotty, z domowym ekstraktem waniliowym, skórką pomarańczową (i sokiem z niej), rodzynkami.

No i ;D upiekłam gwiazdy dzisiejszego posta, czyli MAZURKI ;D

Tradycyjnie robi się je na kruchym cieście (przeważnie tym z proporcji 3:2:1, czyli 3 części mąki, 2 części masła i 1 cukru).
Ja zrobiłam spody z miksu mąki jaglanej, gryczanej, ryżowej, otrębów owsianych, zarodków pszennych, mokrymi składnikami było tofu zmiksowane z jajkami. Do tego odrobinka ksylitolu, szczypta soli i sody. Bez zbędnego tłuszczu, z maksimum smaku ;D
Te spody nie wyszły kruche, ale nie są też miękkie. Są takie pomiędzy.

Nie podam Ci dokładnego przepisu, bo robiłam wszystko na oko, szczerze nie miałam w planie wstawić tego na bloga :P Skupiłam się na relaksie a nie sztywnym odmierzaniu.

Chcę się z Tobą natomiast podzielić pomysłami na nadzienia do mazurków.
Do jutra jeszcze trochę czasu, może Ci się przyda.





nadzienie Daktylowo - chałwowe
(wszystkie składniki, oprócz tahini, należy ugotować w małej ilości wody przez ok 10 minut. Następnie zblendować z tahini.)

- daktyle
- suszone śliwki
- suszone figi
- sok z cytryny
- pasta sezamowa tahini


~ na wierzch: różyczki z ciasta mazurkowego, nasiona chia, nasiona sezamu




nadzienie Wiśniowo-kokosowo-czekoladowe

(wszystkie składniki należy wrzucić do rondelka i rozpuścić. Następnie porządnie wystudzić i dopiero rozprowadzić na mazurku - olej kokosowy przyjmuje stałą konsystencję w temp. poniżej 24 stopni)

- mrożone wiśnie
- maślanka
- ksylitol i syrop z agawy
- kakao (o obniżonej zawartości tłuszczu)
- olej kokosowy
- otręby owsiane (są potrzebne, dzięki nim masa się nie rozwarstwia i robi się lekko budyniowa)


~ na wierzch: prażone płatki migdałowe



nadzienie Makowe
(wszystkie składniki należy gotować na małym ogniu ok 20 minut a następnie zblendować. Powstałą masę można wykładać na gorąco na spód mazurkowy)

- biały mak (można użyć też niebieskiego)
- mleko
- jabłko (pokrojone w kostkę)
- ksylitol, syrop z agawy, słód orkiszowy
- szczypta soli, odrobina soku z cytryny


~ na wierzch: różyczki z ciasta mazurkowego, orzechy włoskie, jagody goji




mazurek makowy z orzechami włoskimi i jagodami goji / mazurek czekoladowo wiśniowy z płatkami migdałów

Postaram się niedługo dodać jakiś bardziej sprecyzowany przepis :)
Dziękuję Ci Dario za nominację do Liebster Blog, postaram się w najbliższym czasie odpowiedzieć na pytania :*

I tak w ogóle, to Wesołych Świąt Wielkanocnych kochani :*
mnóstwa szczęścia, smakołyków i wspaniałości!!!!!!!!!!!!!!!!!!

7 lutego 2013

migdałowy sernik z ricotty z wanilią i skórką cytrynową / pączkowe minimuffiny z ricottą i wodą różaną :D

Zakochałam się w ricotcie! :D
Niedawno spróbowałam jej solo pierwszy raz w życiu, smak jest niesamowity <3 jeśli ktoś z Was jeszcze jej nie próbował, zdecydowanie polecam.

W Lidlu jest bardzo smaczna, a przy okazji tania (3 zł z kawałkiem za opakowanie 250 g).

Żeby uzewnętrznić moją nową miłość, postanowiłam upiec sernik z ricotty <3
Kiedyś jadłam taki w jednej kawiarni w moim mieście, to był najlepszy sernik jaki kiedykolwiek miałam okazję kosztować.

No ale teraz się już to zmieniło ;D
Bo najlepszym sernikiem jaki jadłam jest właśnie ten, na który przepisem się z Wami dziś podzielę.

Jest przepyszny, kremowy jednak nie ciapiący się, z lekko wyczuwalnymi nutami wanilii, migdałów i skórki cytrynowej.
Przygotowanie to banał, jedyne czego potrzebujesz to trochę cierpliwości ;P

Podlinkowane produkty pochodzą ze sklepu Twardy Orzech z którym ostatnio podjęłam współpracę, możesz o tym poczytać w tym i tym poście :) Co prawda już wywiązałam się z umowy, ale jestem niesamowicie zadowolona z jakości składników które oferuje ten sklep, więc z dużą przyjemnością Ci je po prostu polecam.




migdałowy sernik z ricotty z wanilią i skórką
cytrynową
(12 porcji)

- ricotta 500 g (czyli 2 opakowania)
- ser Emilki 0% 250 g (pół opakowania;)
- twaróg półtłusty 250 g (kostka)
- 4 jajka
- 3/4 szklanki ksylitolu
- 4 łyżki tartych migdałów
- 2 łyżki inuliny (można pominąć i zamiast tego wsypać dodatkową łyżkę tartych migdałów ;)
- 1 łyżeczka ekstraktu migdałowego
- ziarenka z środka 1 laski wanilii
- szczypta soli
- skórka z 1 ekologicznej cytryny + 2-3 łyżki soku z tej cytryny


- na wierzch: 5 łyżek płatków migdałowych



1. Wszystkie składniki należy wrzucić do blendera i blendować 2-3 minutki, tak żeby wszystko się dobrze połączyło.

2. Powstała masa jest dość płynna. Należy ją przelać do wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy, a następnie na wierzchu posypać równomierną warstwę płatków migdałowych.
3. No i teraz najgorsza część :D Sernik ten trzeba piec 1,5 godziny w 160 stopniach (z termoobiegiem). Po upieczeniu należy go chłodzić ok. pół godziny w uchylonym piekarniku, następnie w temperaturze pokojowej a potem parę godzin w lodówce (schłodzony smakuje najlepiej!! <3).

Ja oczywiście jadłam go już wczoraj, w temperaturze pokojowej, taki jeszcze w sumie letni :P
Polecam!!!!!!!!! ;D
Dzisiaj na pewno zjem kilka kawałków, w końcu Tłusty Czwartek, trzeba się trochę dożywić :D



1 kawałek (1/12 całości) dostarcza:
~ 200 kcal, Białko 14 g, Tłuszcz 11,6 g, Węglowodany 16 g, w tym błonnik 1g z kawałkiem (ale to jest wartość bez wliczenia inuliny, więc z inuliną będzie tego błonnika więcej, bo inulina jest czystym błonnikiem rozpuszczalnym w wodzie ;)

close up :D widzisz te ziarenka wanilii ? :D:D



 ------------------------------------------------


No i przeglądałam Wasze blogi dziś, tyle tam było pączków i różnych cudowności, że postanowiłam upiec coś pączkowego :D
Miałam poprzestać dzisiaj na tym pysznym serniku z ricotty, ale w sumie, po co się ograniczać :P
I tak moje muffiny są w wersji mini, do foremki na każdą muffinkę wchodzi ok 1,5 łyżeczki masy, więc spoko, można się zajadać ;)

pączkowe minimuffiny z ricottą i wodą różaną 
(10 sztuk)

*suche*
- 3 łyżki mąki pszennej razowej
- 2 łyżki mąki ryżowej razowej (ona odpowiada za tą ciągnąco-puszystą konsystencję kojarzoną z pączkami :P)
- 2 łyżki otrębów owsianych
- niepełna łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej (jest to niezbędne!! bez gałki nie będzie tego specyficznego, pączkowego posmaku!!!!!!!!!)


*mokre*

- 2 łyżki ricotty
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- 2 łyżki wody
- 1 łyżeczka wody różanej
- 3 łyżki ksylitolu
- skórka z odrobiny cytryny + 1-2 łyżki soku z tejże cytryny

1. Należy, standardowo, wymieszać suche z mokrymi. Wypełnić miniforemki wypełnione minipapilotkami :D
2. Minimuffinki pieką się 15 minut w 180 stopniach z termoobiegiem (pewnie przez brak jajek w składzie ;)
3. Po upieczeniu dałam im chwilkę ostygnąć, następnie rozpuściłam w rondelku odrobinę oleju kokosowego, wymieszałam go z łyżeczką wody różanej i łyżeczką syropu klonowego. Maczałam w tej miksturze czubki minimuffinek, a następnie w ksylitolu wysypanym na talerzyk.
Część z nich polukrowałam lukrem ze zmielonego ksylitolu i wody różanej.

Polecam :D



Zapraszam do lubienia strony facebookowej sklepu Twardy Orzech !!!

A jak tam Wasz tłusty czwartek?
Wchodzę na Wasze blogi więc widzę mniej więcej co i jak, ale piszcie, koniecznie! ;D
:*

6 lutego 2013

pseudo-pilaw orkiszowy z fasolką mung i bakaliami (wegański) / współpraca part II

Ta potrawa od bardzo dawna krążyła mi po głowie!
Miałam ochotę na rozgrzewający, orientalny aromat <3

Z pomocą przyszła mi cudowna współpraca z firmą Twardy Orzech, o której warunkach (i sposobie jej podjęcia) szczegółowo pisałam w poprzednim poście :D:D

Danie, które dziś przyrządziłam nazywam pseudo-pilawem, ponieważ robię go w nieco odmienny sposób niż standardowy pilaw (głównie ze względu na rodzaj składników). Jest on bardzo zdrowy, działa wzmacniająco i przeciwprzeziębieniowo (orkisz, przyprawy, orzechy), oczyszczająco (fasolka mung, pietruszka), jest bogaty w zdrowe tłuszcze (olej kokosowy, migdały, nerkowce), pełnowartościowe białko roślinne (połączenie roślin strączkowych i ziaren zbóż, orzechy). Doskonale działa na kondycję fizyczną jak i psychiczną (nerkowce zawierają tryptofan, który jest prekursorem hormonu szczęścia; ostra papryka pobudza ośrodek przyjemności w mózgu, a smak potrawy, kojący, sycący i satysfakcjonujący sprawia po prostu niesamowitą radość ;).
Składniki można stosować wymiennie, dodawać inne, liczy się ogólna idea :)
Przez przypadek ta potrawa mi wyszła wegańska (Ilonko MniuMniu, coś dla Ciebie :D) :P
Same plusy.

Musicie spróbować!!

pseudo-pilaw orkiszowy z fasolką mung
(4 spore porcje)

- 1/3 szklanki fasolki mung (przed ugotowaniem)
- troszkę ponad 1/2 szklanki ziaren orkiszu (przed ugotowaniem)


- łyżka nierafinowanego zimnotłoczonego oleju kokosowego

- por, cebula
- przyprawy: sól, wędzona słodka papryka, wędzona ostra papryka, nasiona kolendry (rozłupane w moździerzu), odrobinka sosu sojowego, kopiasta łyżeczka musztardy, szczypta kardamonu, szczypta gałki muszkatołowej, szczypta ziela angielskiego, kilka pręcików szafranu


- warzywa (pokrojone w dość małą kostkę): ok. 10 pieczarek, 1 papryka. 2 korzenie pietruszki

- 4 suszone pomidory (posiekane w cienkie paseczki)
- suszone owoce: garść jagód goji, garść żurawiny (bez cukru)
- orzechy: garść płatków migdałowych, garść nerkowców, garść pistacji (bez soli)

1. Fasolkę mung i ziarna orkiszu namoczyłam (w osobnych garnkach ;P) w wodzie (do orkiszu dodatkowo dodałam soku z cytryny, żeby zniwelować fityniany znajdujące się w jego zewnętrznej części), przez kilka godzin.
Następnie odlałam wodę z moczenia, dolałam świeżej (2 cm ponad warstwą orkiszu/fasolki). Gotowałam ok. 40 min, do miękkości (zarówno orkisz jak i fasolka mung gotują się podobnie ;)
2. Cebulę i pora pokroiłam w grubą kostkę. Podsmażyłam je na patelni z rozgrzanym olejem kokosowym.
Wsypałam wszystkie przyprawy, smażyłam jeszcze chwilkę, aż poczułam ich intensywny aromat.
3. Dodałam posiekane w kostkę warzywa, dusiłam aż stały się al dente (ok 3-5 minut na sporym ogniu).
4. Następnie wrzuciłam orkisz i fasolkę, poddusiłam jeszcze całość ok 3 minuty, aż nadmiar płynu odparował (specyficzną właściwością pilawu jest to, że każdy składnik ma być jakby osobno od siebie, nie sklejony żadnym sosem ;)
5. Na osobnej patelni (suchej) podprażyłam orzechy. Posypałam nimi pseudopilaw, wymieszałam. Podawałam od razu :D



Smak?
Słodko-kwaśno-ostry (moje ukochane połączenie smaków ostatnio) <3
Z wyczuwalną nutą ziaren kolendry, kęsami lekko cierpkiej żurawiny i słodkawych jagód goji oraz korzenia pietruszki. Z chrupiącymi, aromatycznymi orzechami, miękką, rozpływającą się w ustach, kremową fasolką i żującym, sprężystym orkiszem.


Polecam!!!

No i zapraszam do odwiedzania strony sklepu Twardy Orzech  oraz lubienia ich strony na facebooku [ klik ]



A jutro? Mam dla Was mega przepis :D
Na przegenialny, tłustoczwartkowy sernik z ricotty <3
Zakochałam się, nie zrobię już nigdy żadnego innego, z jakichkolwiek chudych twarogów :D
Zapraszam jutro, kochane:*
Miłego!!!

Wszystkie zdjęcia i przepisy są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich kopiowanie (no chyba, że mnie o tym poinformujesz;).