31 października 2012

ucierany placek cynamonowo-twarogowy z nerkowcową kruszonką / dip 'serowo' - dyniowy

Kolejny eksperyment, który ZDECYDOWANIE muszę zaliczyć do udanych!!

Miałam straszną ochotę na ciasto nie będące sernikiem ani tartą, ale smakujące serem, mega wilgotne i mające coś z cynamonowej drożdżówki.
Udało mi się to osiągnąć, efekt mnie wręcz zaskoczył ;D
   
ucierany placek cynamonowo-twarogowy z orzechową kruszonką
(na formę kwadratową 20x20 - 16 kawałków)

*mokre*
- 2 łyżki oleju kokosowego nierafinowanego + 2 łyżki oleju rzepakowego nierafinowanego
- 2 łyżki miodu rzepakowego + 3/4 łyżeczki stewii w proszku (biały proszek o zawartości 95% glikozydów stewiolowych - 300 razy słodszy od cukru; sprawdzajcie na opakowaniach bo te proszki się różnią!)
- 2 jajka '0'
- 250 g chudego twarogu
- szczypta soli, mnóstwo cynamonu (!), kardamon, skórka z cytryny i z mandarynki, łyżeczka
- ok. 1/4 szklanki maślanki

*suche*
- garść rodzynek
- po pół szklanki: zarodków pszennych, mąki pełnoziarnistej lubella 3 zboża, mąki ryżowej pełnoziarnistej
- łyżeczka sody oczyszczonej + ok. 2 łyżki domowego octu jabłkowego (żywego, mętnego)


*na wierzch

- po garści nerkowców i migdałów, utłuczonych w moździerzu

1. Najpierw utarłam w misce wszystkie mokre składniki na jednolitą masę. Małe grudki twarogu były widoczne, tak ma być.
2. Wsypałam suche składniki, oprócz sody z octem. Dokładnie wymieszałam.
3. Gdy masa była już jednolita, wsypałam sodę, polałam ją octem i energicznie wymieszałam. Dzięki temu cała masa się napowietrzyła i lekko spuchła.
4. Przełożyłam do silikonowej, kwadratowej formy, wyrównałam, posypałam z wierzchu orzechami.
5. Piekłam w 180 stopniach z termoobiegiem przez 40 minut.



                                           ---------------------------------------

No i jeszcze muszę się z Wami podzielić przepisem, bez zdjęcia, na boski dip z dyni, w sumie powstał przypadkiem, ale tak bardzo mi posmakował, że dzisiaj zrobiłam go znowu :D
No i w sumie wpasowuje się w dzisiejsze Halloween ;D

Smakuje on dość serowo, ale nie ma w nim sera, tylko są płatki nieaktywnych drożdży. Mają one smak bardzo serowo-parmezanowy, są niesamowicie wartościowe dla całego ciała, są genialne!
No i jest w nim sporo oleju lnianego, nierafinowanego zimnotłoczonego, bogatego w kwasy tłuszczowe omega-3 które działają prozdrowotnie, przeciwzapalnie, odżywiają mózg i regulują mnóstwo rzeczy w organizmie (razem z metabolizmem), a przy tym pomagają nawilżyć stawy - obecnie jest mi to bardzo potrzebne, mocno je ostatnio przeciążyłam :/

dip 'serowo'-dyniowy

- ok. szklanka domowego puree z upieczonej dyni
- 1,5 łyżeczki musztardy
- chlust sosu sojowego, pieprz cayenne, curry, czubryca
- mały kawałek cebuli, bardzo drobno posiekany
- 2 łyżki płatków nieaktywnych drożdży
- 2 łyżki oleju lnianego nierafinowanego zimnotłoczonego
- można dodać suszone pomidory, albo troszkę koncentratu pomidorowego/podduszonych pomidorów/puszkowanych pomidorów - dynia i pomidor genialnie się uzupełniają ;D

   *
Hyh to już 100 obserwatorów, dziękuję Wam!!!!!!!!!!!!!!! :***
<3

14 października 2012

wgniatające w ziemię brownie z quinoa i dynią (bez mąki, bez cukru, mało tłuszczu)

O matko o matko o matko!!!!! To smakuje jak fondant czekoladowy, jak czysta rozpuszczona gorzka czekolada, jak ciasto bez mąki Czekoladowa Chmurka Nigelli Lawson, jak bezmączne ciasto czekoladowe Sophie Dahl... mniam!!!!!!! <3

A do tego jest bardzo, niewyobrażalnie wręcz zdrowe (w przeciwieństwie do opisanych wyżej cudeniek :P)!

Quinoa (komosa ryżowa) jest ziarnem (są to właściwie botanicznie nasiona, ale w praktyce gotuje się je jak kaszę, tak samo jest np w przypadku gryczanej) które, jako jedyne z pokarmów roślinnych ma pełny zestaw aminokwasów egzogennych.
Co w praktyce oznacza to, że quinoa dostarcza białka pełnowartościowego, charakterystycznego dla pokarmów odzwierzęcych.
Zresztą, w sieci powstaje mnóstwo artykułów o tym ziarnie, podobno rok 2013 jest okrzyknięty Rokiem Quinoa :D
Polecam skosztować, jest to niesamowicie przepyszne ziarno, ja codziennie je wcinam na śniadanie :D

wgniatające w ziemię brownie z quinoa i dynią
(bez mąki, bez cukru, mało tłuszczu, inspiracja)

- 3/4 szklanki ziaren quinoa (przed ugotowaniem)
- ok. 1,5 szklanki wody
- 2 łyżki nierafinowanego oleju kokosowego, pachnącego kokosem


- 2 jajka, oczywiście '0'

- 1 serek wiejski lekki (upewnijcie się że w składzie jest tylko ziarno twarogowe, śmietanka i sól, bez żadnych stabilizatorów!)
- 3 kopiaste łyżki puree z pieczonej dyni (robiłam sama)
- 1 łyżeczka stewii (to jest debiut stewii w formie białego proszku, wcześniej używałam sproszkowanych liści) + 1 łyżka miodu rzepakowego
- 0,5 szklanki otrębów owsianych + 1/4 szklanki zarodków pszennych


- szczypta soli, cynamonu i kardamonu

- 0,5 szklanki kakao + 1 kopiasta łyżka karobu
- 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej + 2 łyżki octu jabłkowego (żywego, mętnego)

- na wierzch: kilka garści zamrożonych jagód <3

1. Ugotowałam quinoa. W czasie gdy się gotowała, przygotowałam resztę składników.
2. Wymieszałam w misce całą resztę (pomijając sodę oczyszczoną i ocet). Dodałam ugotowaną quinoa i olej kokosowy (jest on w stałej formie, więc ciepło ze świeżo ugotowanych ziaren komosy idealnie go roztopiło :P). Wymieszałam dokładnie.
3. Na końcu dodałam sodę i ocet jabłkowy, wymieszałam znowu bardzo dokładnie.
4. Wyłożyłam masę do formy silikonowej. Piekłam 40 minut w 180 stopniach C z termoobiegiem.



 
Takie brownie możecie wcinać spokojnie na śniadanie, drugie śniadanie albo podwieczorek.

U mnie, oczywiście, jako posiłek potreningowy (ten do 15 minut po wysiłku) - jest bogate w bardzo wartościowe białko i dobre węglowodany.

Pierwszy raz użyłam również wyekstrahowanych glikozydów stewiolowych, w postaci białego proszku.
Gdy spróbowałam szczyptę, aż mi się niedobrze zrobiło, takie to słodkie ! ;D
Specyficzny smak charakterystyczny dla zmielonych liści stewii też jest mimo wszystko wyczuwalny, ale bardzo ładnie można to zamaskować przyprawami korzennymi i  czymś nabiałowym :)

Jagody, które wyciągnęłam z zamrażalnika, są idealnym zwieńczeniem tego ciasta. Świetnie kontrastują z ciemnoczekoladowym smakiem, a cynamon idealnie je podkreśla!
Konsystencja ciasta, coś pomiędzy ciągnącym brownie a pulchną Czekoladową Chmurką i roztopioną czekoladą.. jeju...
Naprawdę gorąco polecam! <3

12 października 2012

baba na bani czyli moja drożdżówa z dynią, wegańska.

Do tego wypieku przygotowywałam się od zeszłego roku ;P
w sensie, nie mogłam się zebrać mimo że bardzo chciałam to zrobić..
w końcu się udało ;D
efekt jest zaskakujący.
nie jest to lekka, pulchniutka drożdżówka, tylko ciężka, bardzo wilgotna, z mega ciekawym aromatem (miks dynia + daktyle zrobił dobrą robotę ;p). polecam!


pełnoziarnista drożdżówka na dyni

(wegańska, mało tłuszczu, na malutką keksówkę)

*suche*
- 2 szklanki mąki razowej Lubella 3 zboża
- pół opakowania suszonych drożdży (czyli 3,5 g)
- szczypta soli
- mała garstka rodzynek


*mokre*

- garść daktyli (rozdrobnionych i chwilę podgotowanych w malutkiej ilości wody)
- 0,5 szklanki puree z upieczonej dyni (robiłam sama ;)
- 0,5 szklanki mleka sojowego naturalnego (ja mam to z Leclerca, jest lekko słodkawe - dosładzają je sokiem z winogron)
- 1 łyżka oleju rzepakowego nierafinowanego
-  3-4 łyżki syropu z agawy
- szczypta sproszkowanych liści stewii, szczypta cynamonu
- skórka z 1 cytryny

*na wierzch*
- rozdrobnione orzechy nerkowca
- kropelka mleka sojowego

1. Składniki suche wymieszałam w misce.
2. Składniki mokre w rondelku, a następnie podgrzałam je do temperatury ciała.
3. Wymieszałam suche z mokrymi, mieszałam drewnianą łyżką przez jakieś 5 minut - ciasto wyszło dość wilgotne, ale zachowujące kształt kulki.
4. Odstawiłam na godzinę w ciepłe miejsce, żeby ciasto podwoiło swoją objętość (przeważnie wstawiam do spiżarni, albo do nienagrzanego piekarnika).
5. Przełożyłam je do formy wyłożonej papierem do pieczenia, wierzch posmarowałam odrobinką mleka sojowego i posypałam orzechami nerkowca.
6. Piekłam koło 30 minut w temp 180 stopni z termoobiegiem.
7. Starałam się nie poparzyć języka :D

Smacznego <3




10 października 2012

food to go: gryczano-owsiana tortilla w 5 minut

W sumie to od dość dawna mam taki zwyczaj, że gdy czeka mnie więcej godzin poza domem, robię sobie tortillę wypełnioną różnymi pysznymi rzeczami.
Zawsze tą tortillę robiłam sama, z otrębów, różnych mąk.
Metodą prób i błędów wypracowałam taki oto przepis, który daje idealną, miękką, sprężystą, NIEROZRYWAJĄCĄ się tortillę, a do tego mega zdrową! I bardzo uniwersalną w użyciu :D

gryczano-owsiana tortilla w 5 minut
(1 porcja, duża patelnia o średnicy 28 cm bodajże)


- 1 białko (można spokojnie pominąć lub zamienić siemieniem lnianym)
- ok. 4-5 łyżek ciepłej wody

- 2 łyżki mąki gryczanej (mielę kaszę gryczaną niepaloną w blenderze stacjonarnym na mąkę ;P)
- 1 łyżka zmielonych otrębów owsianych (j.w.)

Wszystko mieszam, na masę minimalnie gęstszą niż ciasto naleśnikowe (ale jest ona też trochę bardziej glutowata :P).
Smażę na suchej patelni z dobrym teflonem.

Najpyszniejsze tortillowe nadzienie świata składa się z:
2. sosu czosnkowo-dyniowego (1 łyżka puree z pieczonej dyni + 1 wyciśnięty ząbek czosnku + 2 łyżki serka homogenizowanego naturalnego + 1 łyżeczka oleju lnianego nierafinowanego zimnotłoczonego + ostra papryka)
3. mnóstwa różnych sałat z gotowego miksu
4. sporej garści kiełków rzodkiewki


Tortillę jadłam w towarzystwie parowanych różyczek brokuła, polanych odrobinką sosu sojowego :D
Polecam, świetne jedzenie na wynos!
:*

9 października 2012

rustykalny placek z mąki z zielonej soczewicy (wegański, bez mąki)

Przeglądałam dzisiaj przepisy na różnych blogach na farinatę, BARDZO chciałam ją zrobić.
Jednak okazało się że ciecierzycę mi wcięło, nie znalazłam jej w spiżarni.
Powstało więc cudowne zastępstwo ;D

placek z mąki z zielonej soczewicy

- 100 g zielonej soczewicy (zmielonej na mąkę)
- 1,5 łyżki zmielonego siemienia lnianego
- 2 łyżki zmielonych otrębów owsianych
- przyprawy: sos sojowy, świeży tymianek, ostra papryka, mielony kminek, kurkuma, musztarda
- 1 łyżka oleju kokosowego nierafinowanego 
- ciepła woda, ok. szklanka

Wymieszałam wszystkie suche składniki, a następnie stopniowo dodawałam wodę, aż ciasto osiągnęło konsystencję serka homogenizowanego.
Masę przełożyłam do foremki silikonowej, rozsmarowałam cienką warstwę (ok 0,5 cm).
Piekłam 40 minut w 180 stopniach z termoobiegiem + grzaniem góra-dół.





Na obiad więc zjadłam 3 kawałki tego placka zawinięte w tortillę gryczano-owsianą, w towarzystwie sosu z dyni i grzybów, wędzonego tofu oraz miksu sałat i kilku nerkowców.

Był to tak satysfakcjonujący posiłek, że, gdyby nie zdrowy rozsądek, zjadłabym jeszcze jedną taką porcję :D
No bo: mięciutka, ciągnąca tortilla plus chrupiący, pełen aromatu placek soczewicowy plus kremowy sos grzybowy plus kawałeczki rewelacyjnego wędzonego tofu i orzeźwiających sałat...

Absolutnie do powtórzenia!
Polecam,polecam,polecam!!!!!!!!!

6 października 2012

sojowe eksperymenty: kotleciki

Znalazłam w spiżarni w słoiku soję, która leżała tam chyba od roku.
Najpierw chciałam zrobić mleko sojowe, ale pomyślałam że nie wiadomo w jakiej kondycji jest ta soja, czy nie jest zjełczała albo coś tego typu.. namoczyłam ją więc i ugotowałam do baaardzo miękkiego stanu ;P

W sumie dość dawno nie jadłam kotlecików ze strączków, więc zrobiłam :D

kotleciki z soi
wegańskie.
(16 sztuk - 4 porcje)

- ok 2-3 szklanki ugotowanej soi
- ok 1/3 szklanki mąki gryczanej
- ok 0,5 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej z quinoa (resztka po wczorajszym obiedzie.)
- przyprawy: duuużo słodkiej czerwonej papryki, suszona zielona papryka, ostra papryka w proszku, sos sojowy, ocet jabłkowy, czosnek niedźwiedzi

Soję zblendowałam, wymieszałam z resztą składników. Masa wyszła dość zwarta, ale wsadziłam ją do lodówki na pół godziny.
Po tym czasie wyjęłam, za pomocą łyżki wykładałam na blachę z papierem do pieczenia.
Piekłam ok. 30 minut w 180 stopniach z termoobiegiem + grzanie góra-dół

Jadłam je z ugotowanymi burakami (podłużne buraki, gotowałam je 15 minut tak żeby zostały dalej chrupiące ale już nie surowe - wtedy są najsłodsze!) i z megaultraszybkim nibyleczo ;D

megaultraszybkie nibyleczo
(1 porcja, 5 minut)

- 1 dość mała cukinia
- 1 średni pomidor
- 1 mała cebula
- spora garść rukoli
- sos sojowy, chilli w proszku, oregano, rozmaryn, świeża bazylia, odrobinka kurkumy i curry
- łyżeczka szlachetnego, nierafinowanego oleju rzepakowego

Cebulę podsmażyłam na oleju rzepakowym, dodałam pomidora i cukinię oraz przyprawy, dusiłam na dość dużym ogniu aż nadmiar płynów odparował, a cukinia była jeszcze al dente. Zdjęłam z ognia, dodałam rukolę, wymieszałam aż zwiędła.



Polecam <3

Dzisiaj pierwszy raz ćwiczyłam do Killera Ewki Chodakowskiej, ponieważ przez ostatnie 1,5 miesiąca trenowałam z jej pierwszym programem treningowym, Skalpelem.
Świetny wycisk, bardziej nastawienie na kardio.
Dla mnie to jest teraz najlepsza opcja, ponieważ moje ciało się fajnie wyrzeźbiło - teraz chcę je wzmocnić i utrwalić efekt.
Jeju, podczas treningu przez moment myślałam że umrę, a później osiągnęłam błogostan :D
Gdyby nie zdrowy rozsądek, powtórzyłabym te ćwiczenia jeszcze dziś!
Uwielbiam :D

We wtorek zaczynam nową pracę, sasasasaaa!
Bardzo się cieszę :)))

Eeej, czy zaglądają do mnie jacyś blogerzy z Kielc? :D

Wszystkie zdjęcia i przepisy są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich kopiowanie (no chyba, że mnie o tym poinformujesz;).