15 września 2010

Domowe przetwory, no i fińskie bułeczki cynamonowe:))

W powietrzu czuć jesień.
Przychodzi ochota na rozgrzewające zapachy i smaki. Bardzo lubię klimat babrania się w kuchni (jako alternatywę do łażenia po kawiarniach;p), gdy jest brzydko na dworze, więc często to uskuteczniam:)

Wczoraj robiłyśmy z mamą przetwory: ja powidła śliwkowe, a Mama jabłkowo-gruszkowe z odrobiną moreli. Wszystko wyszło przepyszne. Powidła śliwkowe wyszły kwaskowate, z lekko cierpkim aromatem, ale do tego słodkie, tak w sam raz. Rewelacja!
Natomiast powidła jabłkowo-gruszkowe wyszły delikatne, z lekko miodowym aromatem moreli, delikatnie wyczuwalnym 'na końcu'. Pycha!

Powidła śliwkowe zrobiłam po prostu przez wrzucenie do garnka wypestkowanych śliwek, gdzieś z 1,5 kilo, podsypałam je na oko brązowym cukrem i wlałam taki spory chlust domowego octu jabłkowego, oraz wsypałam szczyptę cynamonu. Całość gotowała się może godzinę, albo półtorej (nie wiem dokładnie) na małym ogniu. Musiałam tylko co jakiś czas przemieszać, żeby się nie przypaliło.



a tu bawiłam się w ozdabianie:) uważam, że bardzo miło popatrzeć na powidła w takiej formie.

Moja mama natomiast robiła powidła jabłkowo-gruszkowe. Z tego co widziałam, to pokroiła w kostkę pełno jabłek, do tego dodała kilka gruszek, moreli, oraz nektarynek. Podsypała brązowym cukrem i gotowała mniej więcej tyle samo, ile ja śliwki, czyli godzinę-półtorej :)


Wcinałam je jeszcze gorące i jak zwykle poparzyłam buzię --> takie były pyszne:)))




Zanim zaczęłam robić powidła, zajęłam się jeszcze robieniem fińskich bułeczek cynamonowych. Widziałam je na wielu, wielu blogach i w różnych formach. Dlatego nie podaję źródła. Przepis zapisałam kiedyś, jeszcze zanim zaczęłam sama pisać bloga.
Wracając do bułeczek - są przepyszne! Lekko wilgotne, puszyste, korzenno-chrupiące. Uwielbiam, czy to na śniadanie czy na kolację. Do powideł były idealne:)

Fińskie bułeczki cynamonowe
przepis na 12 cudeniek:)

ciasto:
- 3 szklanki mąki (ja dałam razową pszenną)
- szczypta soli
- 1 i 1/3 łyżeczki mielonego kardamonu
- 82,5 g masła
- 16,5 g świeżych drożdży
- szklanka mleka
- 1/3 szklanki cukru

nadzienie:
-brązowy cukier
-cynamon
- posiekane migdały
- posiekane suszone figi
- stopione masło zmieszane z olejem winogronowym

Przygotowanie:
Podgrzej mleko, tak aby było ciepłe, ale nie parzące. Wlej je do miski, w której będziesz robić ciasto. Wsyp część cukru i wkrusz drożdże. Zamieszaj. Odczekaj około 10 minut, aż drożdże zaczną bąbelkować (to znak, że się uaktywniły:) 
Rozpuść masło, lekko przestudź. Wlej do drożdżowego mleka. Wsyp resztę składników. Dokładnie mieszaj. Po chwili zacznij gnieść ciasto ręką. Po paru minutach przenieś na stolnice i kontynuuj ugniatanie.
Początkowo jest bardzo klejące, jednak po około 10-minutowym wyrabianiu robi się bardzo sprężyste i miłe w dotyku, no i zupełnie przestaje się kleić.
Odstaw ciasto na około godzinę, aż powiększy swoją objętość dwukrotnie.

Po godzinie.
Oderwij połowę ciasta (czujesz jak pięknie pachnie?). Rozwałkuj na prostokąt (grubości około 3-5 mm). Wysyp na cały prostokąt cienką warstwę cukru, cynamonu, mielonych migdałów i fig. Zawiń wzdłuż krótszej krawędzi w dość ciasny rulon. Pokrój na 5 cm kawałki.
Wyłóż je na formę, lekko przypłaszcz i uformuj palcami taki kształt bułeczki, jaki lubisz.
Posmaruj odrobiną masła po wierzchu i posyp cukrem z cynamonem.
Z drugą porcją ciasta zrób to samo.
Zostaw bułeczki na pół godziny do wyrośnięcia.

Piecz 30 minut w temperaturze 180 stopni. 
Ja w połowie pieczenia każdą bułeczkę polałam dwiema łyżkami wody. To dlatego, że użyłam mąki razowej. Ona po prostu absorbuje więcej wody i gdybym tego nie zrobiła, to bułeczki by mi wyszły suche jak wiór :))
Wyszły piękne...




Wszystkie zdjęcia i przepisy są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich kopiowanie (no chyba, że mnie o tym poinformujesz;).